poniedziałek, 14 lipca 2014

Rozdział 3

Dojechałam na miejsce razem z moją ekipą czyli operatorem kamery Pablo; drugim operatorem Sergio; Bruno, który miał na następny dzień przygotować relację z meczu do gazety i Ines, która miała zrobić wywiady z zawodnikami Atletico. Na mnie spadł nieszczęsny obowiązek rozmowy z piłkarzami Realu.
Cały mecz przesiedzieliśmy na trybunach, blisko wejścia do tunelu, aby po nim łatwo zejść i wykonać swoje zadania. Mieliśmy specjalne plakietki, więc nie mogło być problemów.
Specjalnie usiadłam tak, aby pomiędzy mną i Bruno była Ines. Nie miała ochoty wysłuchiwać jego przechwalań co on to na siłowni nie wyrobił i jakie dziewczyny na niego nie lecą.
Wzorkiem szukałam mojego Raphaela. Nie wyszedł w podstawowej 11, jednak tuż po przerwie zastąpił kontuzjowanego Pepe.
Wynik do 80 minuty wynosił 0-0 dopóki nie nadszedł rzut rożny dla Królewskich. Piłkę z rogu wybił Gareth Bale. Futbolówka trafiła na głowę Varane'a, który skierował ją w stronę bramki, ale niezawodny Courtois wybił ją. Na nieszczęście dla Atletico piłka znalazła się przy nodze Cristiano Ronaldo, który doskonale wiedział co zrobić z tym fantem i ani chwili się nie zawahał.

Do końca meczu nie padła już żadna bramka. Byłam pewna, że ktoś będzie musiał przeprowadzić wywiad z Raphalem. Zaliczył udany debiut prawie zdobywając bramkę!

- Ines, zamienimy się drużynami? - zapytałam.
- Chyba żartujesz! Mam jedyną okazję porozmawiać z boskim Davidem Villą, który grał w mojej ukochanej Barcelonie. Zapomnij! Sergio, zbieraj się! - zaprzeczyła i ruszyła w kierunku tablicy z banerami reklamowymi.
Starałam się jakoś przecisnąć w stronę drugiego baneru i przy okazji złapać któregoś z piłkarzy. Zdecydowała się na Sergio Ramosa.
- Przepraszam! Mógłby mi pan udzielić komentarzu pomeczowego?
Niemal cały mokry Hiszpan zmierzył mnie od góry do dołu i w końcu się zgodził.
- Przez pierwszą połowę staraliśmy się poznać przeciwnika ostrożnie atakując jednocześnie - zaczął mówić a przerwał mu nie kto inny jak...
- Elena?! - zawołał Varane za moimi plecami.
Odwróciłam się i gestem głową dałam mu do zrozumienia, że jestem zajęta. Zachęciłam Sergio do kontynuacji. Po dwóch minutach już byłam wolna.
- Co ty tu robisz? - nie dał za wygraną Raphael.
- Pracuję - odparłam stanowczo wypatrując innego zawodnika do przeprowadzenia wywiadu.
- Kogo szukasz?
- Osoby, która pomoże mi w awansie.
Raphael stanął naprzeciwko mnie i teatralnym gestem oświadczył:
- Tutaj jestem!
Popatrzyłam na niego z miną, która wyrażała politowanie. Już miałam mu się odgryźć kiedy za plecami usłyszałam:
- Elena, streszczaj się! - krzyczała za mną Ines - Rób ten wywiad z ciastkiem i zbieramy się!
Usłyszałam za sobą śmiechy mojej przyjaciółki i Bruno. Ledwo się opanowałam, aby tam nie podejść i po prostu dać im z liścia.

Popatrzyłam dookoła czy nie został na murawie jeszcze jakiś piłkarz przypadkowo bawiący się z dziećmi co wiele razy ma miejsce po meczach u siebie, zwłaszcza wygranych. Niestety nikogo takiego nie zauważyłam, odnotowałam za to spojrzenia innych reporterów skierowanych na mnie i Raphaela.

- Dobra, miejmy to już za sobą - powiedziałam zrezygnowana - Zaliczyłeś udany debiut w barwach Królewskich, spodziewasz się startów w wyjściowej jedenastce w najbliższych spotkaniach?
Zaczął nawijać w sumie nie bardzo wiedziałam o czym. Skupiona byłam na jego twarzy i czekoladowych oczach, które niemal mnie zahipnotyzowały. Następnie wzrok przeniosłam na wypełnione wargi, które wyglądały na stworzone tylko do całowania. Nawet nie zorientowałam się kiedy skończył mówić. Z transu wyrwał mnie Pablo trącający w bok.
- Jakie są twoje cele na najbliższą przyszłość? - zapytałam ocknięta.
- Pojechać do domu i miło spędzić czas w towarzystwie mojej dziewczyny - oświadczył pewnie.
- Dziękuję za wywiad - zakończyłam uśmiechając się do siebie.
Pablo wyłączył kamerę i zaczął zwijać swój i Sergiego sprzęt.
- Niestety, ale muszę cię zmartwić. Muszę jeszcze jechać do biura - powiedziałam do Rafy lekko dotykając ręką jego dłoni.
- A ja muszę wciąć prysznic, przebrać się i ogólnie ogarnąć - zaczął wymieniać - Będę u ciebie za godzinkę - szepnął do ucha i skierował się w stronę szatni.
Stałam przez chwilę odprowadzając go wzrokiem. Nagle przede mną ukazał się oblicze Ines.
- Wy tak na serio czy tylko pod publiczkę? - zapytała.
Zaczęło się we mnie gotować. Podczas gdy ja próbowałam robić wszystko, aby nasz związek był prywatny, Ines wyjeżdża mi z takim czymś.
- Na prawdę to tak wyglądało?
- Troszeczkę, ale na pocieszenie powiem, że Bruno sobie chyba dał siana z tym podrywem - powiedziała i razem poszłyśmy do służbowego samochodu. W drodze do biura nikt nie poruszał tematu Raphaela.

***

Muszę przyznać, że Raphael to bardzo punktualny człowiek. Dokładnie po godzinie zjawił się w moim mieszkaniu. Kiedy otwierałam mu drzwi jego sylwetka wyrażała coś w stylu "Jestem odświeżony i gotowy do uwodzenia cię", albo ja po prostu odniosłam mylne wrażenie.
Wieczór spędziliśmy przytuleni do siebie oglądając jakiś film z serii Marvel. Objadałam się pizzą popijając Coca Colą razem z Varanem i po raz pierwszy nie miałam wyrzutów sumienia, że się opycham, bo mój chłopak robił dokładnie to samo.
Po skończonym filmie Rafa zaczął się zbierać, ale ja zatrzymałam go delikatnym dotknięciem dłoni.
- Zostaniesz na noc? - zapytałam zachęcając go, aby wrócił na sofę.
Zaczęłam lekko muskać ustami jego szyję a ręce powędrowały pod t-shirt.
- W sumie czemu nie? - odparł i całkowicie oddał się moim pieszczotom odwzajemniając je.
Razem pochłanialiśmy się przyjemności swoich pocałunków, po chwili większość naszej odzieży leżała już na podłodze. Prawie doszło do zbliżenia kiedy ktoś zaczął walić pięściami w drzwi.
Raphael zaczął coś mówić po francusku a ja wstałam i szybko chwyciłam swoją bluzkę, założyłam legginsy. Poprawiając włosy skierowałam się do wyjścia.
Przed oczami ukazał się mój były, który pijany jedną ręką opierał się o ścianę a w drugiej trzymał wino.
- Wszystkiego najlepszego, kochanie - powiedział obleśnie się uśmiechając.
Nie wiedziałam o co chodzi temu idiocie dopóki nie spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie. Godzina wskazywała drugą w nocy, właśnie kończyłam 20 lat.


________________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

Hej! Witam Was w 3 rozdziale na tym blogu, mam nadzieję, że Wam się podoba :) Nie ma pocałunku, ale myślę, że nie zawiodłam Was aż tak bardzo xD
Bardzo dziękuję za aż 22 komentarze pod ostatnim rozdziałem! To na prawdę mnie bardzo motywuje.
Serdecznie zapraszam do zapoznania się z notką dotyczącą nowych blogów ----> Podstrona.

I'll be the one if you want me to
My sweet revenge
Pride of London